O bakteriach rzecz krótka:)


Mój siedmioletni syn wszedł właśnie w fazę przemyśleń na temat życia i filozoficznych wywodów.
Bardzo chciałabym odpowiedzieć na wszystkie pytania, które mi zadaje, żeby być w jego oczach tą baaaardzo mądrą mamą. Niestety są chwile, gdy wymiękam...
Ostatnio zadał pytanie:

- Czy można się urodzić bakterią?
- Hmmm? (nie bardzo widziałam o co mu chodzi) Jak to urodzić się bakterią? - spytałam.
- No, bakterią. Ja się urodziłem akurat człowiekiem, a czy można się urodzić bakterią?
- Raczej nie... Ludzie rodzą się ludźmi - odpowiedziałam głupio, bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
- To skąd się biorą bakterie? - drążył.
- Yyyy... - Starałam się odgrzebać w pamięci lekcje biologii i jakieś informacje na temat rozmnażania się bakterii, ale czarna dziura, nic nie pamiętałam. Na szczęście z opresji wybawiła mnie córcia, która zaaferowana przybiegła z podwórka, gdzie zauważyła martwego robaka.
- Mamo, mamo, tam leży jakiś stworz umarnięty!
- Co leży?
- Potwór! - krzyczała zaaferowana, ciągnąc mnie za sobą.
Pobiegliśmy.
- E tam, to tylko żuk. - Mój syn nie krył rozczarowania.
Przyglądaliśmy się żukowi kucając. Już myślałam, że temat bakterii minął i mi się upiekło, ale nie, dowalili z innej strony.
- A ile żyją żuki? - spytał mój syn.
(cholera, skąd mam to wiedzieć?????)
- No... trochę żyją - odpowiedziałam oględnie z miną znawcy. - Ten już był bardzo stary.
- A czy żuki są głuche? - zainteresował się nagle, wciąż kucając i przyglądając się żukowi.
- Nie, dlaczego?
- Bo jakoś nie widzę uszu...
- A mają nosy? - podchwyciła temat córcia.
Rozłożyłam ręce. To już za wiele.
- Sprawdzimy w internecie - odpowiedziałam zrezygnowana.
No cóż, walczyłam o pozycję wszechwiedzącej do końca. Nie udało się. Już prawie udało się z bakterią, ale poległam z żukiem.

Komentarze

  1. Dzieciaki w tym wieku zadają mnóstwo pytań. tego roku, kiedy byłem na wakacjach miałem okazję spotykać się codziennie z nowymi sąsiadami, którzy mają dwie córeczki w wieku 3 i 4 lata. Nie wiedziałem co mnie czeka...Zwrot, a raczej pytanie - co to? pojawiało się na przemian z ust jednej i drugiej. Pytały o wszystko, a ja do najcierpliwszych nie należę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha
    1000 pytań do... skąd ja to znam! Na całe szczęście tylko od jedynaka mego...
    Może te 7 latki tak mają? :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie :-) Jeśli częściej zdarzają Ci się takie przygody, mogłabyś z powodzeniem je wydać w formie Pamiętników mamy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja to znam aż za dobrze, moje 3 zamęczają już dobrze...;-)pytaniami i nie tylko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty